…malowanie, miłość i Mama.
Farby akrylowe w tubkach leżą na dużym stole. Można je dowolnie dobierać, mieszać, łączyć. Najważniejsze, by oddały Jej piękno. Pędzelki są różnej grubości, z różnego włosia. Te najcieńsze służą do precyzyjnego namalowania oczu. Mówi się przecież, że oczy są odzwierciedleniem duszy. Mogą figurkę Maryi uszlachetnić i wydobyć z niej dodatkowe piękno. Przerysowane albo krzywo namalowane, gdy ręka zadrżała w decydującym momencie, mogą rzeźbę zniszczyć. Nie szkodzi. Są przecież mydło i woda. Można więc wszystko zacząć od początku. Pachnie farbami, tajemniczym bitumem i… pudrem dla niemowląt. Na chwałę Maryi i dla radości tworzenia, dla radości kobiecego spotkania.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Dziennikarz działu „Polska”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.
Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej