Córki zabitych na kopalni Wujek podpisały apel o narodowe pojednanie. – To nie znaczy, że ja już biegnę z transparentem, że wszystkim zabójcom przebaczam, i że przed nimi klękam. Ale chcę rozmawiać – mówi Agnieszka Gzik-Pawlak, córka zastrzelonego w czwartym dniu stanu wojennego Ryszarda Gzika.
Nie rycz, głupolu!
Mimo to Jerzy Wartak pierwszy wpadł w kwietniu na pomysł napisania apelu o pojednanie. Patrzał, jak Jan Paweł Wielki stopniowo traci siły, i zastanawiał się. – Ojciec Święty chciał coś powiedzieć, a nie mógł. Ale wyraz jego cierpiącej twarzy był właśnie w tej chwili niezwykle wymowny! Choćby pan całe życie pisał, to nie opisałby pan więcej! – mówi. – Myślałem o tym, że Jan Pa-weł II nigdy nie powiedział nikomu: „Jesteś zły!”. Każdym gestem mówił raczej: „Jesteś dobry, ale możesz być lepszy”. To jego umieranie było dla mnie szkołą, bardzo się wyciszyłem. Świat wokół też zamarł, nie było tych krzykliwych tytułów, że ktoś napadł, zabił, skrzywdził – wspomina.
W czasie pogrzebu mężczyźni niosący Papieża zatrzymali się i odwrócili trumnę do tłumu w geście pożegnania. – Wtedy we mnie coś pękło. Rozryczałem się jak mały chłopiec, któremu zabrano ojca i który nie wie, co teraz robić. Ale potem sobie pomyślałem: „Nie rycz, głupolu, bo Pan Bóg nie zabrał Ojca Świętego, tylko nam go dał”.
Już następna myśl pana Jerzego była taka: „Przecież tych dziewięciu chłopaków, których tamtej środy zabili zomowcy, Pan Bóg też nam dał, a nie zabrał”. – I wtedy po raz pierwszy pomyślałem o zomowcach w innych kategoriach niż mordercy – mówi.
W telewizji odczytano testament Jana Pawła. – Pomyślałem sobie tak: A czy ja piszę swój testament? Kiedy mnie święty Piotr zapyta: „Coś ty robił synek na świecie?”, to co ja odpowiem? Że dorobiłech sie pynzyi? [emerytury – przypis redakcji] Że siedziołech za wolność? To mało! – mówi pan Jerzy, w emocjach przechodząc na śląską gwarę.
Jerzy wykonał kilka telefonów. Wkrótce kilku pokrzywdzonych spotkało się i zaczęło dyskutować nad wspólnym przesłaniem spod krzyża na „Wujku”. Poprosili o pomoc związanych z kopalnią księży Henryka Bolczyka i Pawła Buchtę.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się