Urodził się na Białorusi. W małym miasteczku na granicy litewsko-białoruskiej wciąż mieszkają jego bliscy. On od 12 lat jest w Polsce, w Lublinie.
Lęk jest w nas
− Jestem przekonany, że wybory zostały sfałszowane, ale też trzeba jasno powiedzieć, że wielu Białorusinów głosowało na Łukaszenkę. To efekt propagandy, jaka od wielu lat sączy się ze wszystkich państwowych mediów, a do innych większość ludzi nie ma dostępu. Nawet moja mama głosowała na Łukaszenkę, bojąc się, że inni kandydaci są podstawieni przez wrogie państwa, o czym przekonywały media. Szczególnie starsi ludzie tak myślą. Może teraz nieco ten obraz się zmienia, gdy w kraju wrze – ma nadzieję Aleksander.
Z jednej strony żyje nadzieją, że sytuacja w jego kraju się zmieni, że będzie można przeprowadzić uczciwe wybory, że ludzie nie będą zamykani w więzieniach i torturowani, z drugiej boi się, że będzie wojna.
− Ludzie próbują coś zrobić, ale każdy z nas nosi w sobie lęk. Wiemy, czym kończyły się do tej pory sprzeciwy wobec władzy. Tam nie ma względu na nic, jeśli myślisz inaczej, niż nakazuje oficjalna linia rządowa. Można zostać aresztowanym w każdym miejscu praktycznie za nic – podkreśla.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się