Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Każdy mógłby spróbować się ustrzec niebezpieczeństw związanych z piciem

Wywiad z księdzem Kazimierzem Pierzchałą, kanonikiem, doktorem nauk biblijnych, doktorem habilitowanym pedagogiki resocjalizacyjnej, profesorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Często pojawia się żartobliwa opinia, że piwo to nie alkohol. W wakacje piwo pojawia się przy okazji grilla czy plażowania. To chyba ważne, żeby przypominać, że piwo, wino czy wódka to taki sam alkohol? W dużych ilościach jest naprawdę szkodliwy.


Picie piwa może przynosić korzyści – oczywiście tylko wtedy, gdy będzie spożywać się je w umiarze. Jedna, bądź dwie butelki w tygodniu, na pewno nie zaszkodzą. Badania nad składem złocistego płynu dowiodły, że jest bogatym źródłem protein, przeciwutleniaczy i witamin, w szczególności tych z grupy B, które przyspieszają przemianę materii, ale mają także korzystny wpływ na prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego. W jego składzie znaleźć można także liczne mikroelementy, między innymi wapń, potas, magnes, krzem i wiele innych wywierających korzystny wpływ na funkcjonowanie organizmu. Dzięki bogatej zawartości witamin, pierwiastków śladowych oraz wody, piwo może być traktowane jako napój izotoniczny, który szybko wyrównuje poziom wody i elektrolitów – szczególnie w upalne dni „uciekają” z organizmu wraz z potem, lub podczas wysiłku fizycznego.
Niestety piwo jest wysoce kaloryczne, bogate w cukry, a przede wszystkim ma w sobie alkohol. Piwo jest produktem kalorycznym, co ma szczególne znaczenie dla osób, które walczą z nadwagą.
Część osób pijących piwo jest przekonana, że uzależnienie od piwa jest mniej niebezpieczne niż w przypadku mocniejszych alkoholi. Piwo, które uchodzi za alkohol lekki i bezpieczny (tak też jest reklamowane), również jest niebezpieczne. Skutki picia piwa w zbyt dużych dawkach są analogiczne jak w przypadku nadużywania wódki czy wina.
Ile można wypić piwa dziennie?

-dziennie można przyjąć 40 g czystego alkoholu, czyli 2 piwa po 0,5 litra;
 -w tygodniu nie należy przyjmować więcej niż 280 g czystego alkoholu, czyli 13 piw;
 -pijąc okazjonalnie, nie powinno się przyjmować więcej niż 60 g czystego alkoholu, czyli 3 piw.

Trzeba jednak pamiętać, że są to górne normy. Każda regularna potrzeba wypicia alkoholu, nad którą nie daje się zapanować, powinna stanowić sygnał, że coś niedobrego dzieje się w organizmie.
Jeśli mówimy już o piwie, to coraz popularniejsze staje się piwo bezalkoholowe. Ale czy nie jest one trochę fałszywą alternatywą? Czy nie jest ono sposobem na „normalizację” kultury picia piwa przy wielu okazjach i oswajania z nim dzieci i młodzieży?


Jakiś czas temu zakazano reklamy wódki. Jednak reklama piwa jest wszechobecna. Tworzy się w naszych głowach skojarzenie tego trunku z dobrą zabawą, spotkaniem. Czy nie powinno się ograniczyć także możliwości reklamowania piwa?


Przepisy dotyczące reklamowania i promowania tzw. produktów/usług sensytywnych (alkohol, tytoń, lekarstwa, gry hazardowe itd.) to nierzadko fascynująca przygoda z kreśleniem cienkich granic pomiędzy tym co, wolno a tym, co już zakazane. W wielu przypadkach prawo bywa bowiem bardzo nieostre i zostawia duże pole do interpretacji.
W Polsce obowiązuje zakaz reklamowania alkoholu. Piwo jednak jest wyjątkiem. Zakaz reklamy alkoholu w odniesieniu do piwa ma charakter względny – odnosi się tylko do określonych środków przekazu i określonych treści wyrażonych w reklamie. Warunki, pod jakimi dozwolona jest reklama i promocja piwa, są wymienione w ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.
Chociaż wiele osób uważa, że reklamy nie wpływają na ich decyzje zakupowe, badania wydają się sugerować co innego. Wykazano, że reklama wpływa zarówno na wybory konsumentów, ale także na to, jak postrzegają konkretne marki. Reklamy piwa wpływają w różny sposób na konsumentów, nie można ich jednak ignorować, ponieważ oglądanie reklam napojów alkoholowych odpowiada następnie zwiększonej ich konsumpcji.
Dzieci i młodzież są grupą szczególnie narażoną na szkodliwe działanie napojów alkoholowych. Intensywne picie we wczesnym wieku przyczynia się zarówno do zaburzeń rozwoju mózgu, jak i do przyszłego uzależnienia. Reklamy napojów alkoholowych zwiększają oczekiwania w stosunku do pozytywnego oddziaływania alkoholu na nasz organizm, co prowadzi do zwiększenia prawdopodobieństwa sięgnięcia przez młodych konsumentów po napoje alkoholowe. Niezależnie od intencji reklamodawców istnieją dowody na wpływ reklam napojów alkoholowych na nieletnich.
Anderson sformułował dziewięć powodów uzasadniających całkowity zakaz reklamy napojów alkoholowych:

    reklama wyrobów tytoniowych jest zakazana;
    alkohol oszukuje nasz mózg;
    reklamy napojów alkoholowych zwiększają chęć do ich picia;
    reklamy napojów alkoholowych zwiększają spożycie tych napojów przez nieletnich;
    przepisy dotyczące reklamy napojów alkoholowych powinny być identyczne dla całej Europy, co pozwoliłoby zastosować silniejsze ograniczenia;
    samoregulacja przemysłu browarniczego jest niewystarczająca;
    społeczeństwo popiera idee zaostrzenia tych przepisów;
    europejskie orzecznictwo popiera wprowadzenie surowszych przepisów;
    negatywny wpływ na zdrowie i koszty związane ze spożyciem napojów alkoholowych ulegną zmniejszeniu.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bartosz Bartczak

Redaktor serwisu gosc.pl

Ekonomista, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach specjalizujący się w tematyce historii gospodarczej i polityki ekonomicznej państwa. Współpracował z Instytutem Globalizacji i portalem fronda.pl. Zaangażowany w działalność międzynarodową, szczególnie w obszarze integracji europejskiej i współpracy z krajami Europy Wschodniej. Zainteresowania: ekonomia, stosunki międzynarodowe, fantastyka naukowa, podróże. Jego obszar specjalizacji to gospodarka, Unia Europejska, stosunki międzynarodowe.

Kontakt:
bartosz.bartczak@gosc.pl
Więcej artykułów Bartosza Bartczaka