Nowy numer 13/2024 Archiwum

Wielodzietna matka - jaka jest naprawdę?

O odczarowywaniu stereotypu wielodzietnej matki, niezwykłym projekcie i pięknych kobietach z Moniką Moryń rozmawia Małgorzata Gajos.

Dlaczego do projektu zaangażowała Pani akurat trzynaście kobiet? Jak zareagowały na Pani propozycję? Co Pani dała praca z mamami wielodzietnymi (siostrami duchowymi, jak je Pani nazwała)?
Liczba trzynaście nie ma tu znaczenia. Mam mogłoby być  i trzydzieści (uśmiech). Ja  z natury jestem niecierpliwa i już, już chciałam pokazać światu.
Wszystkie portretowane mamy to moje dobre znajome, siostry ze wspólnoty Drogi Neokatechumenalnej, ale też znajome z projektu edukacyjnego „Węgielek”. Wszystkie zgodziły się bez wahania i myślę, że intuicyjnie wyczuły, że teraz czas dla nich, że tego potrzebują i że to będzie dobre doświadczenie. Ponieważ bardzo dobrze się znamy, miałyśmy przy tym świetną zabawę. Sesje robiłam grupkami, po kilka mam, tak żeby była okazja pogadać. Jedna mama powiedziała mi, że samo spotkanie, bez dzieci, kiedy miały nakładany profesjonalny makijaż, przebierały się w sukienki, wybierały dodatki, potem stawały przed okiem aparatu, było świetną zabawą i oderwaniem od codzienności. Potem wszystkie musiałyśmy wrócić do domu i szybko zrobić obiad, ale myślę, że każda robiła go tego dnia z uśmiechem na twarzy. Liczą też na powtórkę! A ich mężowie dopytują, kiedy ich będę fotografowała, bo też im się należy (uśmiech).

Wielodzietna matka - jaka jest naprawdę?  

Pojawiły się jakieś trudności podczas fotografowania? A może pozytywne niespodzianki?
Jedna mama miała chwilę zwątpienia i nie przyszła  w pierwszym terminie. Ale pokazałam jej zdjęcia, które już zrobiłam dziewczynom, które ona też doskonale zna. I potem przyszła już bez wahania. Jestem bardzo zadowolona z jej zdjęć. Inną mamę chciałam sfotografować od dawna, bo dla mnie jej uroda jest tak zjawiskowa. Bogini-matka – tak ją po cichu nazywam! I dokładnie tak wyszła na zdjęciach – jak bogini. Czasem dziewczyny miały trudność, żeby odnaleźć się przed aparatem, ale na końcu podążałam za tym, jak dana mama chciała się otworzyć. Myślę, że było im łatwiej, bo mnie znają od lat. 

« 1 2 3 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama