Nowy numer 17/2024 Archiwum

Brzytewka i anielskie konfitury

Tynieccy benedyktyni znani byli z anielskiej cierpliwości. A ostatnio doszła jeszcze do tego anielska konfitura. I smalczyk ze skwarkami. I „Przedsoborowe konfitury z żubrówką”. I „Rydze w zalewie nowicjackiej”. Mniam…

Brzytewka nie ścina z nóg
Konfitura „Brzytewka”, czyli wiśnie z rumem. To ona otwiera listę kulinarnych hitów. Rumu jest niewiele, nieco ponad 1 proc., ale i tak słoiczki schodzą jak cieple bułeczki. Ludzie kupują też chętnie konfitury „Medytacyjną” (powidła śliwkowe) i „Anielską” (jabłkowo-gruszkową). Wszystkie kosztują niecałe 10 zł. Z półek znika też „Konfitura niewiernych z cytryn”, pomarańczowa „Konfitura o. Antoniego” oraz smalce ze skwarkami i z czosnkiem (po 5 złotych). Sporo ludzi kupuje mieszankę wigilijną: suszone owoce na kompot.

Produkty powstały na podstawie starych zakonnych receptur. Co sprawia, że z miejsca stały się tak popularne? – To żywność naturalna, bez chemikaliów, z ekologicznych składników najwyższej jakości – opowiada o. Galoch. – Sami nie dalibyśmy sobie rady przy produkcji, zatrudniliśmy więc małe przedsiębiorstwa, często firmy rodzinne. Sprawdzamy starannie proces produkcji. Na przykład ostatnio rozmawiałem z producentem soku, który wyrabia go, wyciskając owoce przez brzozowe gałązki. A więc w stu procentach naturalnie. Ci ludzie w produkcję wkładają całe serce. To widać.

Cebulowy krem św. Anzelma
Od trzech miesięcy do opactwa można przyjść nie tylko na modlitwę chorałem gregoriańskim czy po duchową poradę, ale i na obiadek. Na terenie klasztoru czynna jest restauracja. W małej, przytulnej piwniczce pod budynkiem Opatówki skosztujemy kremu cebulowego św. Anzelma z tymiankiem i grzankami czosnkowymi oraz sałatki warzywnej św. Scholastyki i sandacza w białym winie. A deser? Lody różane świętej Jadwigi. Dochód ze sprzedaży specjałów przeznaczony jest na ogromny klasztor tyniecki. Przyda się każdy grosz – od lat opactwo jest starannie remontowane. Mnisi z Tyńca chcą sprowadzać przysmaki z wielu benedyktyńskich opactw z całej Europy. Już teraz w sklepie znajdziemy wina z ogromnego węgierskiego opactwa Pannonhalma.

Klasztorne specjały cieszą się coraz większą popularnością. Do Tyńca każdego dnia spływa około 40 zamówień pocztowych. To świetnie, bo do tej pory żywność ekologiczną można było kupić w sklepach związanych często z nurtem New Age. Sam, kupując w kilku śląskich sklepach konfiturę z płatków róży, z podejrzeniem zerkałem na leżące tuż obok wahadełka i podręczniki Reiki. Teraz przy konfiturze znajdę ulotkę, na której sam brat Bernard, tyniecki opat, zapewnia mnie o modlitwie. By kupić klasztorne smakołyki, nie trzeba jednak dorabiać żadnej ideologii. Są po prostu pyszne. Ludzie, słysząc o nich, kupują je często „w ciemno”. Sam, jadąc do Tyńca, miałem kilka kartek z redakcyjnymi zamówieniami. Na smalczyk mnisi, soki, suszone maliny i konfiturę. Oczywiście „Brzytewkę”.

Za: Gość Niedzielny 52/2006

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz

Dziennikarz działu „Kościół”

Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.

Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza