Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Kaprys hrabianki - bł. Maria Teresa Ledóchowska

Nigdy nie była na Czarnym Lądzie, ale wielu czci ją jako Matkę Afrykanów.

Nikt nie rozumiał, dlaczego młoda, świetnie zapowiadająca się hrabianka opuściła dwór, by zamieszkać w małym pokoiku obok domu starców. Sam cesarz uczynił ją damą dworu, a teraz zbiegła z salonów i poświęciła się ratowaniu czarnych afrykańskich niewolników? Dlaczego zdobyła się na tak szalony krok? To wariactwo? Albo inaczej: świętość.

Hrabia Antoni Ledóchowski po śmierci żony był kompletnie załamany. Nigdzie nie potrafił znaleźć sobie miejsca. Pewnego dnia spotkał hrabinę Józefinę Salis Zizers. Stali się sobie bardzo bliscy. Dwoje nieszczęśliwych ludzi zaczęło z dnia na dzień odkrywać szczęście. Pobrali się, a Pan Bóg obdarzył ich aż dziewięciorgiem dzieci. Dwie córki, Maria Teresa i Urszula, zostały ogłoszone błogosławionymi, syn Włodzimierz jest kandydatem na ołtarze.

Maria Teresa wychowywała się w Austrii, w domu starannie pielęgnowano jednak tradycje narodowe. Gdy jako nastolatka po raz pierwszy odwiedziła Polskę, oczarowana ojczyzną napisała o niej książkę… po niemiecku. Była niesamowicie zdolna. Już jako pięcioletni brzdąc napisała krótki utwór dla najbliższej rodziny, a kilka lat później jej pasją było pisanie wierszy. Była ambitna. Na profesorze botaniki wymogła, by napisał jej 300 łacińskich nazw rozmaitych roślin, a potem wyuczyła się ich na pamięć.

Gdy rodzina przeniosła się do Polski, jak grom z jasnego nieba spadła na nią ospa. Ojciec zmarł, Maria Teresa cudem wyzdrowiała. Potraktowała to jak dotknięcie Boga. Ciągle szukała swego miejsca w życiu. Nieustannie pisała. Literatura pochłonęła ją na dobre.

Została damą dworu wielkiej księżnej Toskanii, a jednak, ku zdumieniu znajomych, opuściła salony Salzburga. „Czuję, że Jezus chce mnie coraz więcej dla siebie” – pisała. Otoczenie drwiło: „Hrabina opuściła dwór i poświęciła się całkowicie zwariowanej idei”. Jakiej? Afryce. Pochłonęła ją na dobre. Ogromne cierpienia niewolników Czarnego Lądu spędzały jej sen z powiek. Zaczęła wydawać pismo „Echo z Afryki”. Po kilku latach nakład wynosił już 100 tysięcy egzemplarzy!

Powstała drukarnia. Maria Teresa napisała setki listów, artykułów, założyła Sodalicję św. Piotra Klawera, niosącą pomoc misjonarzom na Czarnym Lądzie. Rocznie wysyłali do Afryki kilkadziesiąt tysięcy paczek z pomocą. Po śmierci Ledóchowskiej praca trwała nadal. Wydano ponad 40 milionów książek w 189 afrykańskich narzeczach, przesłano niezliczoną liczbę paczek, wykupiono z niewoli ogromną liczbę murzyńskich dzieci. Hmmm, a gdyby hrabianka pozostała na austriackim dworze?

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz

Dziennikarz działu „Kościół”

Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.

Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza