Nowy Numer 16/2024 Archiwum

O socjotechnice modlitwy

Tego wieczoru widziałem, że ludzie na scenie modlili się szczerze, nie udawali. Ale prowadząc często takie modlitwy istnieje zagrożenie, że "liderzy uwielbienia" (co za słowo?) poczują się "specami" od modlitwy. RUaH 29/2004

Nie twierdzę, że warsztaty wielbienia są złe. Sam często przeżywałem podobne chwile i dziękuję za nie Bogu. Wiem jednak jedno: Pana Boga nie da się nabrać na żadne techniczne sztuczki, puste gesty. On bada serce. Jedynie modlitwa wypływająca z serca jest dla niego perłą. A w czasie "warsztatów uwielbieniowych" łatwo zapomnieć o Nim, poddać się jedynie nastrojowi chwili. Człowiek czuje się jak w przedsionku nieba, a potem zderza się z twardą, brutalną rzeczywistością, w której jak twierdzi "nie ma Boga". Problem w tym, że On tam jest. Szczególnie tam.

Czy na warsztatach modlitewnych można nauczyć się modlić? Jasne, choć przecież nikt tego nie zagwarantuje. Biblia opisuje sytuacje, w której ludzie modlili się dobrze: zostali wysłuchani. A przecież "styl" ich modlitwy kompletnie nie pasuje do naszych doświadczeń. O jakiej modlitwie myślę?

O jęku siedzącego przy drodze żebraka Bartymeusza. "Słysząc, że przechodzi obok Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał". Został wysłuchany.

"Jezusie, synu Dawida ulituj się nade mną" - krzyczała kobieta kananejska, mimo, że uczniowie prosili Jezusa: "Odpraw ją, bo krzyczy za nami!". Wyobrażam sobie, co tam się działo. Kobieta narobiła niezłego zamieszania, skoro wyprowadziła z równowagi samych uczniów. Została wysłuchana.

"Pamiętaj o mnie" - jęczał umierający łotr. Został wysłuchany.

Abraham, gdy Pan zawierał z nim przymierze, czuł że umiera. "Ogarnęła go wielka ciemność". Każda komórka jego ciała rozsypywała się przed obliczem Pana Zastępów. Był rozdarty, a jednak został wysłuchany.

Gdy Jeremiasz stanął oko w oko ze Słowem Bożym zawołał: "Niech będzie przeklęty dzień, w którym się urodziłem! Dzień, w którym porodziła mnie matka moja, niech nie będzie błogosławiony! Niech będzie przeklęty człowiek, który powiadomił ojca mojego: Urodził ci się syn, chłopiec! sprawiając mu wielką radość. Po co wyszedłem z łona matki? Czy żeby oglądać nędzę i utrapienie i dokonać dni moich wśród hańby?"

Łaska Boża jest tak potężna, że stojący w jej obliczu człowiek ślepnie i może jedynie wołać za Hiobem: "Odwróć Twój wzrok, niech trochę rozjaśnię oblicze!" (Hi 10,20).

« 1 2 3 4 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz

Dziennikarz działu „Kościół”

Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.

Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza