Myśl wyrachowana: Każda rewolucja obala porządek jak pijak flaszkę – chwila euforii, a potem kac.
Nie myślałem przed laty, że doczekam takich czasów, gdy młodzież będzie myliła Lenina z Lennonem. I że przeciętnemu Polakowi rewolucja październikowa będzie się kojarzyła raczej z „jesienną rewolucją cenową” niż z początkiem najciemniejszej ery w dziejach ludzkości. A jednak stało się. „Wiecznie żywy” Lenin przeminął jak zły sen i jeśli stulecie wznieconej przezeń rewolucji w ogóle obchodzimy, to z daleka, tak, żeby nie zawiało od niej trupim odorem.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.