Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Przez świętych patrz na świat

- Poznajcie, dziękujcie i naśladujcie bł. matkę Klarę Szczęsną! - zachęcał bp Piotr Libera w parafii św. Andrzeja Apostoła w Lubowidzu.

4. Cieszcie się także i radujcie lubowidzkie Cieszki, bo sama wasza nazwa wskazuje, że macie się z czego cieszyć! Ale przecież ma się także z czego cieszyć i Zielona, i Żuromin, i Mława, i Zakroczym!

Miejscowości, które swoją wiarą, nadzieją i miłością naznaczyły dzieciństwo i młodość tej wspaniałej lilii polskiego Kościoła, która tak cudownie, tak pracowicie rozkwitnie potem w wielkiej Warszawie, w Lublinie, w Krakowie.

Przecież z wszystkich życiorysów Ludwiki Szczęsnej - bł. matki Klary wiadomo, że największy wpływ na jej wychowanie miała wywodząca się z Zielonej mama, która często prowadzała swoją córkę i pozostałe rodzeństwo do tej świątyni i do kościoła w Żurominie, przed słynący łaskami obraz Matki Bożej i św. Antoniego.

Odnawiamy dzisiaj  pamięć o bohaterskich szlachciankach z powstania styczniowego, o pozytywistkach i "siłaczkach" Prusa czy Żeromskiego. Kto jednak pamięta o heroizmie tak wielu prostych, wiejskich kobiet, głęboko wierzących, ciężko pracujących i przy tym ogarniających cały dom? Z jaką odwagą i wiarą dźwigały one i dźwigają  swój los?

Ktoś napisał: "Realizm potrzebuje ideałów: bez nich ryzykujemy, że wzrok utkwimy zbyt nisko". Tych ideałów najlepiej jednak szukać nie gdzieś tam daleko, nie za granicą, nie u Niemców, Francuzów czy Anglików, ale tutaj - w oczach naszych babć, matek, sióstr, także tych zakonnych...

5. Jak dobrze wiecie, w 17. roku życia Ludwika, wsłuchując się w głos powołania, opuszcza dom rodzinny. Trochę tak jak św. Stanisław Kostka! Ucieka do Mławy, skąd uda się na rekolekcje dla dziewcząt do Zakroczymia, do bł. o. Honorata.

Są ciężkie czasy popowstaniowe. Zakony - ta prawdziwa ostoja polskości - za pomoc powstańcom zostają zlikwidowane.

O. Honorat, kapucyn, siłą wywieziony przez kozaków z zamkniętego warszawskiego klasztoru, jest w Zakroczymiu, w naszej diecezji, właściwie więźniem.

I to tu ten carski więzień z przymusu staje się dobrowolnym "więźniem konfesjonału", z którego obficie rzuca ziarna "wewnętrznej wolności"... Bo, obok zewnętrznej wolności, ważna jest także, a nawet ważniejsza – wolność wewnętrzna.

Plan jego siewu był - jak to często powtarzam - genialnie prosty: wprawdzie mężczyźni przegrali powstania, ale pozostały kobiety: hrabianki i szlachcianki, kobiety z mieszczaństwa i chłopskie córki, panny i wdowy...

Wiele z nich gotowych do największych poświęceń... Trzeba było tylko te dusze odnaleźć, pokierować nimi, rzucić na głębokie wody ofiarności.

I o. Honorat to robił. Skoro carat zabraniał otwartego życia zakonnego, on powoływał do życia zgromadzenia ukryte - "siostry fabryczne", siostry dla służących, siostry dla bogatych... 28 zgromadzeń!!

Do jednego z nich - bezhabitowego Zgromadzenia Sług Jezusa zawędrowała nasza Ludwika. Zadaniem zgromadzenia była opieka nad służącymi.

Znała się na tym ta prosta, szczera, mazowiecka dusza jak na niczym innym. Znała ciężką pracę. I znała się na krawiectwie. Więc poszła do przytuliska na ulicy Wilczej w Warszawie...

Prowadziła też przy nim szwalnię i przyuczała do krawiectwa inne dziewczęta. Sprawdziła się... Więc o. Honorat posłał ją do Lublina, znowu do przytuliska dla pogubionych w życiu służących. Więc idzie tam, kieruje, uczy i krawiectwa, i prawd wiary, i przywiązania do polskiej historii.

Ale tego ruska ochrana nie lubi! Oj nie lubi! Więc o. Honorat szybko musi zabrać odważną, coraz bardziej świadomą dziewczynę z Cieszek - do Warszawy. Ludwika musi się ukrywać, każdą noc spędza w innym miejscu... Jej środowisko życia, to nie przytulny klasztor, ale kuchnia, pralnia i prasowalnia... I tak na zmianę.

« 1 2 3 4 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy