Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Celibat nie do zniesienia

Świętoszkowata pobożność, egocentryczne zapracowanie, narcystyczne samouwielbienie - lekarstwo na kompleksy.

Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, nie jest dobrze, żeby sam był i ksiądz - te słowa mogą nie dawać spokoju, kiedy diecezjalny ksiądz towarzyszy czterem rodzinom w wyjeździe do Biskupowa (szczegóły TUTAJ).

Chcieli lepiej się poznać z nową parą w ich kręgu Domowego Kościoła, chcieli dystansu do gonitwy, w jakiej biorą udział na co dzień: praca, dom, dzieci, parafia.

Chcieli odpocząć i chcieli też uważniej wsłuchać się w głos Ducha Świętego - bo On jest bohaterem tegorocznego programu formacyjnego rodzinnej gałęzi Ruchu Światło-Życie. Wszystko to się im udało. 

Rodziny za miejsce skupienia wybrały jeden z trzech w Polsce benedyktyńskich klasztorów.

Wszyscy razem spotkali się w atmosferze pokoju płynącego z harmonii między pracą i modlitwą, studiowaniem i medytacją, braterstwem i gościnnością.

Rodziny naturalne z rodziną mniszą. Wszyscy żyjący według tej samej zasady: spotkać człowieka w miłości - nie teoretycznie - w filozoficzno-teologicznych ideach albo kaznodziejskich zadęciach ale w pracy, trosce, wychowaniu, przebaczeniu. Udaje się to zarówno jednym jak i drugim.

Z diecezjalnym księdzem nie jest już tak łatwo. On żyje w celibacie.

Celibat - bezżeństwo ze względu na Królestwo niebieskie - staje się nie do zniesienia. Zawsze ilekroć jest praktykowany jako "bezpieczne" zamknięcie, nieludzki dystans, grzeszny egoizm, świętoszkowata pobożność, egocentryczne zapracowanie, narcystyczne samouwielbienie - słowem lekarstwo na kompleksy, niedowartościowanie czy chore ambicje. Staje się nie do zniesienie niekoniecznie dla tego, który w nim żyje (przynajmniej w pierwszej fazie), ale na pewno dla tych, z którymi taki żyje. Ostatecznie zawsze i jedno i drugie. 

Zatem przez trzy dni: szczęśliwe rodziny Domowego Kościoła i szczęśliwa rodzina mnichów - i jedni i drudzy gorliwie dbający o biblijną prawdę rodem z raju: człowiek jest wezwany do wychodzenia ku drugiemu, w przeciwnym razie pozostaje samotny, tzn. cierpiący nie do zniesienia. A między nimi diecezjalny ksiądz. Żony mieć nie będzie, ale mnichem zostać chyba jeszcze może... Ewentualnie może wziąć na siebie coś z ich życia - umniejszyć się, żeby ich było więcej - w jego sercu. 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy