Nowy numer 13/2024 Archiwum

Wy w kurii donosicie

"Co tam słychać w seminarium? Powiedzieli wom już, że Boga ni ma?" - pytał młodego kleryka ks. Antosz. Wspominamy największych kawalarzy wśród śląskich farorzy.

Młody ksiądz wysiadł tam, gdzie mu ks. Kuboth polecił i tylko dziwił się, że musi taki kawał drogi drałować z powrotem. Na miejscu bardzo donośnym głosem przedstawił się nowemu proboszczowi. Proboszcz odkrzyknął mu jeszcze głośniej. I tak przez chwilę rozmawiali, krzycząc, aż wikary zwrócił się do kogoś z boku: „Słyszałem, że jest głuchy, ale nie sądziłem, że aż tak”.

Na to proboszcz, normalnym tonem: „Jak to? Ja dobrze słyszę, ale powiedziano mi, że dostanę głuchego jak pień wikarego”.

Okazało się, że chwilę wcześniej na probostwo wpadł z tą informacją ksiądz Jan Kuboth. To dlatego kazał wysiąść młodemu księdzu dwa przystanki dalej...

Jak każdy wielki kawalarz, ks. Kuboth żartował też z siebie. Na łożu śmierci, po przyjęciu sakramentów świętych, zwrócił się do wychodzącego już księdza: „Muszę jeszcze wyznać, że nie wypełniłem ważnego nakazu Bożego”.

„Jakiego?” – zdziwił się spowiednik.

– „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się”.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy