Nowy numer 13/2024 Archiwum

Utopić Adama

Wielki Post AD 2008 z "Gościem" Etapem katechumenatu dodającym sił kandydatom na drodze do dojrzałej wiary są tzw. skrutynia. To modlitwa o umocnienie w walce z grzechem i szatanem. Chrzest jest wewnętrznym oczyszczeniem, utopieniem starego Adama. Aby narodziło się nowe, stare musi umrzeć.

Zerwanie ze złem i wejście w świat wiary nieodbywa się bez wewnętrznej walki. Dotyczy to zarówno kandydatów do chrztu, jak i już ochrzczonych. Ważnym elementem starożytnego katechumenatu było zachęcanie i umacnianie kandydatów w ich zmaganiach ze złem. Katechezy chrzcielne Ojców Kościoła podkreślały konieczność radykalnego zerwania z grzechem. Św. Jan Chryzostom (IV w.) wołał: „Jeśli ktoś nie poprawił się ze swych złych obyczajów i nie wyćwiczył się w praktykowaniu cnót, niech nie będzie ochrzczony…

Traktujcie waszą duszę jak obraz, który macie namalować. Zanim Duch Święty nałoży na nią ostateczny kolor, zmażcie wasze złe obyczaje”. Cezary z Arles (VI w.) napominał: „Gdyby Bóg zechciał podarować każdemu z was szaty z jedwabiu, nie moglibyście wziąć ich rękami brudnymi i splamionymi. O ileż bardziej, ponieważ to On sam raczy się wam ofiarować, winniście przyjąć Go sercem oczyszczonym przez wiarę! Jeśli, zgodnie ze słowem Pana, »nikt nie wlewa młodego wina do starych bukłaków«, jak może przyjąć samego Boga ten, kto nie chciał zetrzeć wszystkich plam swego dawnego życia?”.

Egzamin i egzorcyzm
Starożytny katechumenat miał silny wymiar pokutny. Kandydaci nie tylko słuchali katechez, ale pościli, prowadzili intensywne życie modlitwy. Kilkakrotnie odmawiano nad nimi modlitwy o charakterze egzorcyzmu. Chodziło o uwolnienie ich spod wpływu zła, o zerwanie ze wszystkimi zniewoleniami, nałogami, złymi obyczajami. Z czasem pojawiły się uroczyste celebracje, zwane skrutyniami. Nazwa pochodzi od łacińskiego scrutare, co oznacza przeniknąć, badać, doświadczać. Skrutynium można by nazwać obrzędem „badania”. Jego celem było publiczne sprawdzenie wiarygodności kandydatów i umocnienie ich egzorcyzmem.

Chodziło też o to, by sami katechumeni słuchając słowa Bożego badali stan swojego serca. Nacisk był położony nie na wiedzę kandydatów, ale na czystość ich intencji i postęp w walce duchowej. W niektórych miejscach pojawił się nawet taki zwyczaj, że katechumeni podczas skrutyniów stali na włosienicy. Gest ten wyrażał poniżenie szatana: „Gdy wzywany jest nad wami pokorny i najwyższy Chrystus, wyrzucany jest z was pyszny diabeł” (św. Ambroży IV w.). Biskup afrykański Kwodwultdeus (V w.) wyjaśnia, że wszystkie liturgiczne czynności sprawowane w Wielkim Poście mają być uważane za pokarm dawany przez Matkę-Kościół dzieciom, które nosi w swoim łonie i które wyda na świat w Wielkanoc: „Wszystkie ryty sakramentalne dokonywane nad wami dzięki posłudze sług Bożych: egzorcyzmy, modlitwy, psalmy, tchnięcia, włosienica, pochylenia głowy, przyklęknięcia… wszystko to jest pokarmem, którym wasza matka żywi was w swym łonie, by móc odrodzić z mocy chrztu i przedstawić Chrystusowi pełnych radości”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy