Katolickie czytanie. Jaki obraz rynku wyłania się po Targach Wydawców Katolickich?

Agata Puścikowska Agata Puścikowska

|

GN 16/2024

publikacja 18.04.2024 00:00

Czy rynek książki katolickiej ma szansę na stabilny rozwój?

Około 100 oficyn  zaprezentowało swoją ofertę na tegorocznych Targach Wydawców Katolickich. Około 100 oficyn zaprezentowało swoją ofertę na tegorocznych Targach Wydawców Katolickich.
Tomasz Gołąb /Foto Gość

Zakończyły się XXIX Targi Wydawców Katolickich w Warszawie. W Arkadach Kubickiego można było odwiedzić około stu stoisk wydawniczych. Prezentowały się wydawnictwa znane i duże, ale także mniejsze, a wręcz niszowe, nie tylko katolickie. Królowała tradycyjna książka. Ale prezentowane były również przeróżne gadżety, np. gry, biżuteria, wykonywane ręcznie talerze i bibeloty oraz różańce. Wydawcy katoliccy zarabiają na treściach niereligijnych, by móc wydawać pozycje związane z życiem Kościoła. Z samej książki religijnej dziś trudno się utrzymać. I wiele – szczególnie mniejszych wydawnictw – sprzedaje również publikacje o innej tematyce czy wręcz różne produkty, by łatać dziury budżetowe i swobodniej planować przyszłość.

Katolicka oferta

Dlaczego (mimo raczej kiepskiego poziomu ogólnego czytelnictwa) część z nas czyta książki katolickie? – Pozycje poświęcone duchowości czy też pokazujące świat oczami wierzących odgrywają rolę wiernego towarzysza codziennych zmagań duchowych i intelektualnych – mówi ks. Roman Szpakowski SDB, prezes zarządu Stowarzyszenia Wydawców Katolickich. – Pomagają poznawać współczesny świat, rozwijać osobiste doświadczenia religijne. Od blisko 30 lat nasze targi służą wielu ludziom za rodzaj drogowskazu, opartego na tradycji chrześcijańskiej Europy.

Jak ks. Szpakowski podsumowuje tegoroczne targi? Pozytywnie. – Przewinęło się tu w tym roku około 42 tys. osób. Widać więc, że w świecie elektroniki ważne jest spotkanie, możliwość rozmowy, dotknięcia tradycyjnej książki. Czytelnicy szukają świadectw, chętnie spotykają się z autorami. Targi wskazują, że Kościół żyje współczesnymi tematami, problemami ludzi. A książka katolicka wychodzi temu naprzeciw. Obserwuję też, że istnieje głód treści patriotycznych, które łączą się z wyborami religijnymi.

Jakie jeszcze książki cieszyły się zainteresowaniem w tym roku? Chętnie kupowano publikacje na temat rodziny Ulmów, a także ks. Jerzego Popiełuszki – w tym roku obchodzimy 40. rocznicę jego męczeńskiej śmierci. Hitem ostatnich lat okazały się albumy o sztuce czy książki ks. prof. Witolda Kaweckiego o tematyce związanej z turystyką pielgrzymkową po Italii. – Czytelnicy pytali o książki dla starszych dzieci, młodzieży i dla tych, którzy gdzieś się zagubili i odeszli od wiary – mówi Piotr Mistachowicz, szef wydawnictwa Esprit. – Jedni szukali prezentów, inni świadectwa. My, wydawcy, chętnie rozmawiamy i spędzamy czas z czytelnikami, bo to pozwala wiele odkryć, wzruszyć się, wyznaczyć kolejne kroki rozwoju. Wydawnictwo albo dobrze się wsłucha w to, czego pragną czytelnicy, albo samo odkryje, wyczuje ich potrzeby.

Żywy rynek

– To rynek nadal żywy. Świadczy o tym liczba wydawnictw i fakt, że mimo kryzysu i kilku lat pandemii katolickie wydawnictwa poradziły sobie, funkcjonują, a wiele się rozwija – mówi dr Elżbieta Wiater, teolog, autorka książek. – Obserwuję, że czytelnicy nadal chętnie kupują tytuły opisujące wszelkiego rodzaju objawienia, wizje, proroctwa. I to się raczej nie zmieni. Sprzedają się też modlitewniki. I – podobnie jak na rynku świeckim – chętnie sięgamy po książki osób, które są rozpoznawalne. Czytelnik, który raz przekona się do konkretnego tytułu i nazwiska, czeka na kolejne pozycje ulubionego autora.

Książki stricte teologiczne, trudne w odbiorze dla przeciętnego katolika, sprzedają się słabiej. Dlatego wydawnictwa chcące wydać „ciężki” tytuł, który kupią nieliczni, muszą jednocześnie zaproponować kilka książek mniej teologicznie zaawansowanych, których sukces komercyjny jest pewniejszy. Wówczas mogą sobie pozwolić na działania nieco bardziej... misyjne. – Zrozumiałe jest, że poważne wydawnictwa muszą inwestować w przeróżne tytuły. Niedobry efekt uboczny jest jednak taki, że w gąszczu treści giną prawdziwe perełki i czasem nie zostają zauważone przez szerszego odbiorcę – uważa dr Wiater. – Szczególnie gdy szwankuje promocja.

Rynek kobiecy?

Na „zwyczajnym” rynku księgarskim prym wiodą kobiety. To one kupują więcej i częściej: dla siebie, na prezenty, dla dzieci i męża. W przypadku rynku książek katolickich jest chyba podobnie. Widać to było również na warszawskich targach: pań przewijało się między stoiskami więcej niż panów. – Kobiety kupują książki o szeroko rozumianej duchowości katolickiej. I można chyba wyróżnić tu dwie przestrzenie. Pierwsza – jak powinna żyć i działać katolicka kobieta, matka i żona. Wówczas sięgają po treści, które w dużym uproszczeniu można nazwać katolicką wersją książek typu „Czuła przewodniczka”. Są to pozycje wydawane w stylu nieco słodkim czy wręcz infantylnym, zachęcające kobiety do bycia „urzekającymi”, „pięknymi w oczach Ojca” etc. Drugi rodzaj książek dla pań to tytuły, które pokazują konkretne damskie przykłady życia; stawiają na mocne świadectwo. Mogę tu wymienić np. doskonale się sprzedające „Niepokorne święte” Joanny Petry-Mroczkowskiej – o katoliczkach, które zmieniały świat – mówi dr Wiater.

Mężczyźni, jeśli kupują treści katolickie, sięgają po apologetykę i historię, a księża i studenci teologii – po książki stricte teologiczne.

Katopowieść?

Od niedawna istnieje też nurt... współczesnych powieści katolickich. Nie jest to literatura – obiektywnie – wysokich lotów, jeśli chodzi o język czy tematykę. Tendencja jest jednak pozytywna: sięgają po nią kobiety dojrzalsze, ale i młodsze, które chcą miło spędzić czas, odpocząć przy luźnej lekturze, również z wątkami romansowymi, która jednak nie epatuje scenami przemocy czy seksu. Autorzy przemycają w nich w sposób mniej lub bardziej udany wartości chrześcijańskie, wątki związane z problemami społecznymi i bioetycznymi. Grupa docelowa takich powieści stale – choć nie spektakularnie – rośnie.

Warto również wspomnieć o „zwykłym” rynku książki dla starszej młodzieży, młodszych dorosłych. Rozwija się on bardzo dynamicznie, książki dla young adult rozchodzą się w ogromnych nakładach: jedna z polskich autorek w ciągu ostatnich trzech lat sprzedała kilka milionów egzemplarzy. Cieszyć się? I tak, i nie. Bo dobrze, że młodzież czyta. Gorzej, że głównie o wampirach, przemocy, patologiach przedstawianych jako norma, seksie na granicy pornografii. A wszystko to zawinięte w piękne i kolorowe, designersko zaprojektowane okładki. – Nie załamuję rąk na widok dziewczyny czytającej sagę o wampirach (choć pojawia się myśl: za „moich” czasów to się czytało o Ani z Zielonego Wzgórza). Chciałabym jednak, by umiała powiedzieć, dlaczego ci bohaterowie są atrakcyjni, a ich historie wciągają. Bo czytanie jest ogromną frajdą i ma moc zmieniania życia na lepsze. Największą, gdy się tym dzielimy – twierdzi red. Marta Januszewska, bibliofil i autorka profilu „Marta czyta”, promującego dobrą książkę.

Czy młoda czytelniczka po zachłyśnięciu się literaturą nieco prymitywną będzie chciała sięgnąć po coś mądrzejszego? Zwłaszcza że dobrych, wciągających katolickich książek dla młodych dorosłych w zasadzie nie ma. To rynek, który wymaga zainteresowania. Bo chętni młodzi czytelnicy istnieją. Jeśli jednak ktoś by się podjął takiego zadania, musi wiedzieć, że książki dla młodzieży promują dziś sami młodzi, influencerzy, tiktokerzy...

Katolickie wydawnictwa radzą sobie dobrze z książkami dla dzieci i młodszej młodzieży. Coraz mniej w nich religijnego kiczu, coraz więcej ciekawie zilustrowanych treści. Na warszawskich targach do niektórych stoisk tłumnie garnęły się i kilkulatki, i nastolatki. I miały w czym wybierać.

Jaka reklama?

Czy jednak katolickie wydawnictwa potrafią nowocześnie reklamować swoje treści? – Jedni lepiej nadążają za nowoczesnymi trendami, inni mają z tym problem – mówi ks. Szpakowski. – W przypadku książek katolickich internet nie spełnia reklamowej funkcji. Dlatego wydawcy łączą tradycyjne formy reklamy z nowoczesnymi. Obawiam się też, że coraz więcej autorów i wydawców będzie miało utrudniony dostęp do mediów tradycyjnych. Wielu się skarży, że radio czy telewizja nie chcą rozmawiać o ich twórczości i pracy.

Dr Elżbieta Wiater: – Komercyjni wydawcy reklamują się również dzięki przestrzeni internetowej. Jednak w polskich mediach społecznościowych, szczególnie na coraz popularniejszym TikToku, nie ma zbyt wiele o katolickich książkach. Obecnie czytelnicy śledzą to, o czym opowiadają ich ulubieni podcasterzy, i właśnie to kupują. Może to jest nowa droga, którą warto wykorzystać do promowania katolickich tytułów?

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.