Kosmos wstrzymał oddech

Marcin Jakimowicz Marcin Jakimowicz

|

GN 12/2024

publikacja 21.03.2024 00:00

Kosmos wstrzymał oddech Bp Edward Dajczak ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Marcin Jakimowicz: Z Wielką Sobotą mamy problem. Bo to dzień wielkiej ciszy, gdy cały kosmos wstrzymał oddech, widząc śmierć Syna Bożego, a nasze pękające w szwach kościoły przypominają jarmarki. Na święcenie pokarmów walą przecież tłumy...

Bp Edward Dajczak:
I ciężko nam wejść w słowa: „Wielka cisza spowiła ziemię”... To ogromny paradoks. Powiem coś brutalnego, ale mam wrażenie, że ten koszyczek, jajka i święconki psują nam Wielką Sobotę. Czy to wszystko jest warte tego, by zasłonić sens tego dnia? Mieszkając przez lata w rezydencji koszalińskiej, miałem okno na katedrę i widziałem tłumy ludzi (w tym wielu młodych), których później bezskutecznie szukałem na rezurekcji. Zatrzymali się na poziomie koszyczków, zajączków i nic więcej z tego dnia nie brali. Nie wiedzieli, że zaczyna się świętowanie triumfu Jezusa, zanurzenia w odradzających wodach chrztu. Przykro mi było, że pozostali na poziomie zwyczaju, fotografii, folkloru. Zamiast wielkiej ciszy, mamy gwar, śmiech, przepychanki…

…a Jezus nawet po śmierci uszanował spoczynek szabatu.

Wielka Sobota może być przepięknym czasem wyciszenia, modlitwy, skupienia, zatrzymania, ciszy. W symbolicznych Bożych grobach jest wystawiony Najświętszy Sakrament, ale gdy do kościoła wparuje tłum, często nawet tego nie zauważa. Czeka na pokropienie koszyczków (oby jak najszybciej!), a część księży chce to duszpastersko wykorzystać, dyrygując: „Teraz uklękniemy i pomodlimy się”. Nie wiem, czy to do czegoś prowadzi. Kiedyś chrześcijanie nie wpuszczali na liturgię wszystkich. Podczas pandemii święcenie pokarmów odbywało się przed kościołem i zastanawiam się, czy nie było to lepsze rozwiązanie: pozostawienie świątyni jako przestrzeni misterium, ciszy, adoracji, a zwyczajowe pokropienie święconek na zewnątrz.

Czytamy, że Chrystus zmartwychwstał wczesnym rankiem, gdy było jeszcze ciemno…

To bardzo pocieszające słowa. Płaczemy nad grobem, który jest już pusty. Dla mnie chwila, w której wybrzmiewa „Alleluja”, jest wyśpiewaniem Chrystusowi wdzięczności, ogłoszeniem triumfu światła nad ciemnością, którą w sobie noszę. Rozpoczynam świętowanie i nie doświadczam już niczego ciemnego. Celebruję najcudowniejszy dar, jaki mogłem otrzymać: Bóg zmartwychwstał, więc i ja zmartwychwstanę! To jest poszerzanie horyzontów w sposób niewyobrażalny! Zmartwychwstaniemy. Warto zapytać się w Wielką Sobotę, co to dla nas znaczy, wczytać się w ten dzień wielkiej ciszy, w te słowa. Zaraz, zaraz: czy to nie opowieść o mnie? Na co czekam? Co tu się ma wydarzyć?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.