Droga do życia

Ewa K. CZACZKOWSKA

|

25.05.2023 00:00 GN 21/2023

Na Camino może wejść każdy. Wierzący i niewierzący. Kulturowi chrześcijanie, wyznawcy innych religii i agnostycy.

Droga do życia

Życia się nie wybiera, życie się przeżywa – mówi do ojca Daniel, który rzucił studia doktoranckie, by z Ameryki wyruszyć do Europy i francuskim szlakiem przejść Drogę Świętego Jakuba do Santiago de Compostela. Ta scena z filmu „Droga życia”, z Martinem Sheenem, którego premiera odbyła się przed laty, przypomniała mi się, gdy zobaczyłam w sieci zdjęcie przedstawiające długą kolejkę ludzi oczekujących na otrzymanie oficjalnego paszportu pielgrzyma w Saint Jean Pied-de-Port, gdzie rozpoczyna się Francuska Droga Świętego Jakuba. Długość: 800 kilometrów, z trudnym przejściem przez Pireneje. Trudno nie zapytać: po co? dlaczego?

Filmowy Daniel, który chciał „przeżyć życie”, zginął w Pirenejach. Tom, jego ojciec, który „wybrał życie” statecznego, bogatego lekarza okulisty na Florydzie, relaksującego się grą w golfa, zdecydował się przejść Camino za syna, rozsypując na szlaku jego prochy. Trzej inni bohaterowie filmu szli, by schudnąć, rzucić palenie, znaleźć temat na książkę, jeszcze inni – a wśród nich zapewne stojący w kolejce we francuskim Saint Jean Pied-de-Port – z przyczyn poznawczych, turystycznych, z chęci przeżycia przygody, poznania nowych ludzi albo po prostu po to, by „zaliczyć” szlak, co jest, jak mówi dr Daniel Lewiński w „Forbsie”, motywem podróżowania współczesnych trzydziesto- i czterdziestolatków.

Mój przyjaciel, który właśnie przemierza Francuski Szlak Świętego Jakuba, jest na Camino, zresztą nie pierwszy raz, z motywów głęboko religijnych, niosąc intencje dziękczynne i błagalne wielu osób, które towarzyszą mu w tej drodze duchowo. Ale też idzie po to, by przez spotkania z innymi, rozmowy, wspólne dzielenie drogi i trudu ewangelizować. Bo tych, którzy idą do Santiago de Compostela z motywów religijnych, jest dziś coraz mniej. Już dziesięć lat temu Kazimiera Orzechowska-Kowalska na podstawie prowadzonych badań pisała, że motywacje pielgrzymujących do grobu św. Jakuba zmieniły się z religijnych i duchowych na poznawcze i kulturalne. Camino stało się po prostu modnym kierunkiem w turystyce pielgrzymkowej.

Bez wątpienia w ostatnich latach nastąpił renesans pieszego pielgrzymowania do grobu św. Jakuba Większego, zapoczątkowanego z chwilą odkrycia grobu apostoła w IX wieku, a przerwanego przez rewolucję francuską. Ale gdzież mu jeszcze do popularności z czasów średniowiecza, kiedy na szlakach całej Europy rocznie miało zmierzać do Santiago de Compostela od pół miliona do miliona osób. To znacznie więcej niż rekordowy, przedpandemiczny rok 2019, gdy do Santiago przyszło około 350 tys. ludzi. W tym roku, słysząc o albergach oblężonych przez pielgrzymów, o braku miejsc do spania, można spodziewać się, że rekord zostanie pobity. I trzeba podkreślić, że ta swoista moda to zasługa Jana Pawła II, który dwukrotnie odwiedził Santiago de Compostela, przypominając Europie, gdzie są jej kulturowe korzenie. Było to w 1982 roku, a potem w czasie Światowych Dni Młodzieży w 1989 roku. Aż trudno uwierzyć, że w 1970 roku w Santiago zarejestrowano… 68 pieszych pątników (ci, którzy przeszli ponad 100 kilometrów), w 1982 roku było ich prawie dwa tysiące, w 1989 roku niemal sześć tysięcy, i z roku na rok ta liczba rosła. Po wizycie Jana Pawła II w 1982 roku Rada Europy, uznając drogę do Santiago de Compostela za szlak o szczególnym znaczeniu kulturowym Europy, zaapelowała o odtworzenie dawnych dróg pątnicznych. I to się dzieje, także w Polsce.

Na Camino może wejść każdy. Wierzący i niewierzący. Kulturowi chrześcijanie, wyznawcy innych religii i agnostycy. Mogą iść z motywów bardzo różnych, czasem, jak w filmie „Droga życia”, może nawet nie do końca sobie uświadamianych. Ale przejście tej drogi – o której mówi się czasem, że jest metaforą życia – samotnie, sam na sam z sobą i z Bogiem, pokonywanie trudów, przeżywanie cierpienia i radości spotkania drugiego, weryfikuje wiele i zmienia podobno każdego. Piszę „podobno”, bo na Camino nie byłam. Mogłabym powtórzyć za jedną z bohaterek filmu prowadzących albergę dla pielgrzymów: „Kiedyś brakowało czasu, a teraz sił”, ale byłaby to tylko po części prawda. Wiem jednak, że przejście tej drogi uczy – jak mówił filmowy Daniel – przeżywania życia. A to jest bardzo, bardzo wiele.•

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.