Muzułmański król zgodził się oddać chrześcijańskiemu zakonnikowi zrabowaną z kościoła figurę przedstawiającą Jezusa. Zażądał jednak tyle złota, ile rzeźba waży. Ku jego zdziwieniu szalę przeważyła... jedna moneta.
Jezus Nazareński Wykupiony. Rzeźba z Madrytu uratowana przez trynitarzy z rąk muzułmanów.
wikimedia
Ta pobożna legenda opowiada o prawdziwym wydarzeniu, do którego doszło w roku 1682. Rok wcześniej król Fezu (dziś miasto w Maroku) Muley Ismael zdobył La Mámorę (dziś Mehdia w Maroku), hiszpańską fortecę w Afryce Północnej. W ręce zwycięzcy dostało się nie tylko kilkuset obrońców fortecy, ale także 17 dzieł sztuki zrabowanych z miejscowego kościoła. Najcenniejszym z nich była rzeźba przedstawiająca Jezusa, pochodząca z pierwszej połowy XVII wieku, ciesząca się wielkim kultem miejscowych chrześcijan. Legenda opowiada, że muzułmanie bezcześcili ją i włóczyli końmi po dziedzińcu. Zakonnik z tej legendy to z kolei trynitarz bosy, o. Pedro de los Angeles. Jego zakon został założony w czasach wypraw krzyżowych z intencją wykupywania z muzułmańskiej niewoli jeńców chrześcijańskich.
Każdemu wykupionemu trynitarze zawieszali na szyi swój szkaplerz. 17 uratowanych rzeźb również udekorowano takimi szkaplerzami i w uroczystej procesji wprowadzono je do Madrytu, gdzie powitał trynitarzy i podziękował im król Hiszpanii Karol II. Monarcha i inne ważne osoby otrzymali w prezencie większość figur, trynitarze zostawili sobie jednak Jezusa. Wierni nie tylko w ich świątyni w Madrycie, ale w całym katolickim świecie zaczęli otaczać rzeźbę czcią. Wieść o cudownym wydarzeniu szybko obiegła bowiem całą Europę, wywierając wielkie wrażenie zwłaszcza w tych krajach, które również narzekały na trudne muzułmańskie sąsiedztwo. Już trzy lata później król Jan III Sobieski sprowadził trynitarzy do Polski.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.