W górę, nie na boki


ks. Marek Gancarczyk


|

28.01.2016 00:15 GN 05/2016

Rok Życia Konsekrowanego zakończy się 2 lutego.


W górę, nie na boki


Został nieco przesłonięty przez inne ważne wydarzenie kościelne, jakim jest Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia. Jeden rok nałożył się na drugi, ze szkodą dla tego pierwszego. Nie ma co ukrywać, że życie zakonne w Europie, ale i w Polsce, jest w kryzysie. Poza nielicznymi wyjątkami, liczba sióstr i braci zakonnych spada z każdym rokiem. Statystyki są bezlitosne. Zanim spróbuję odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak się dzieje, chciałbym wyrazić mój wielki szacunek dla wszystkich sióstr i braci zakonnych. Odważę się na wyznanie – jesteście moją wielką radością. Chciałbym, żeby każde zgromadzenie rozwijało się i miało coraz więcej kandydatów. Dlaczego tak się nie dzieje?


Za taki stan rzeczy nie obwiniałbym współczesnej cywilizacji, a przynajmniej nie w pierwszej kolejności. Przyczyna tkwi raczej w Kościele, a nie w świecie. To, że tzw. świat zajmuje się sam sobą, w najmniejszym stopniu mnie nie dziwi. To naturalne. Dziwne, niepokojące i szkodliwe jest natomiast to, że światem w pierwszej kolejności zajmuje się również Kościół. A najpierw powinien zajmować się Panem Bogiem, chwałą Bożą, wiecznością, zbawieniem duszy nieśmiertelnej, nawróceniem, pokutą itp. Mam wrażenie, że te i podobne słowa także w Kościele wyszły z mody. Ktoś powie, że przesadzam i wyostrzam. Być może, ale jak powietrza brakuje mi jasnej świadomości, że ludzie Kościoła żyją dla Boga, dla Jego chwały. Uspokajam od razu, że jeżeli o tym będą pamiętać, to i ludziom nie stanie się krzywda. Kościół, zamiast patrzeć w górę, raczej rozgląda się na boki. To oczywiście też jest potrzebne, absolutnie konieczne, ale najpierw trzeba patrzeć w niebo. Jak to się mądrze mówi, perspektywa wertykalna musi dominować nad horyzontalną.



Jaki związek ma to, co napisałem powyżej, z powołaniami zakonnymi? Stracić życie w zakonie można tylko dla Boga, dla Jego chwały. Wszystkie inne motywy są za małe. Żeby opiekować się chorymi, nie trzeba być zakonnicą, wystarczy zostać pielęgniarką. Tych ostatnich też brakuje, ale raczej z powodu ciężkiej pracy i niskich zarobków. Żeby domy zakonne na nowo się zapełniły i pękały w szwach, młodzi ludzie muszą ciągle słyszeć jasny komunikat: najpierw patrzymy w górę, dopiero potem na boki.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.