Zasady powinny być przestrzegane

ks. Marek Gancarczyk

|

16.05.2013 00:15 GN 20/2013

Niby każdy wie, że tylko rodzice mają prawo do wychowywania swoich dzieci i nikt nie może im w tym przeszkodzić.

Zasady powinny być przestrzegane

Jest to jednak wiedza słabiutka i przy byle okazji rozpada się w proch i pył.

Parę dni temu natrafiłem na radiową dyskusję o nauczaniu domowym. Zjawisko homeschoolingu szeroko rozwinięte jest w USA, ale również w Polsce są rodzice, którzy zamiast posyłać dzieci do szkoły, postanowili je uczyć w domu.

Prowadzący audycję i dwie zaproszone panie kulturalnie i spokojnie wymieniali się opiniami o zaletach i wadach takiego sposobu zdobywania wiedzy. Homeschooling nie jest idealnym rozwiązaniem i na pewno tylko niektóre rodziny mogą sobie na taki eksperyment pozwolić.

Coś innego zaniepokoiło mnie w dyskusji. Otóż na samym początku padło pytanie, czy uczenie swojego dziecka w domu jest legalne. Innymi słowy, czy rodzicom wolno nie posłać dziecka do szkoły? Szybko padła odpowiedź, że zgodnie z polskim prawem taka możliwość istnieje – trzeba tylko zgłosić dyrektorowi szkoły, że mały Jaś zamiast w I a będzie pobierał naukę w domu przy kuchennym stole.

Jak widać, rodzice nie muszą włożyć wiele wysiłku, by zdobyć prawo do domowego uczenia swoich pociech. A jednak nawet ta minimalna forma powinna budzić sprzeciw. Skoro rodzice jako jedyni mają prawo do wychowywania własnych dzieci, dlaczego muszą tłumaczyć się ze swoich planów przed urzędnikiem, nawet najbardziej godnym szacunku.

Wyraźnie chcę zaznaczyć, że nie piszę tego przeciwko szkole, czy to publicznej, społecznej, prywatnej, czy jakiejkolwiek innej. Szkoła, nawet tak bardzo krytykowana i niedoskonała w kontekście matur czy sześciolatków, jest instytucją ze wszech miar pożyteczną i godną wspierania. Pod jednym wszakże warunkiem – nie może zapomnieć, że jest instytucją dobrowolną. Będącą na usługach rodziców.

Ktoś powie, że czepiam się drobnostki. Może to i drobnostka, ale bez jej przestrzegania zakwestionowana zostanie sama zasada. Czemu zresztą, chyba zupełnie nieświadomie, dał wyraz prowadzący wspomnianą audycję redaktor. Kilka razy wyraził zaniepokojenie tym, że rodzice mogą nauczyć dzieci nieodpowiednich rzeczy. I co wtedy? – martwił się. Zapomniał, że to do rodziców należy decydujący głos.

Szkoła może przekazywać uczniom tylko te informacje i wartości, które są akceptowane przez rodziców. Że w praktyce coraz częściej bywa inaczej, szczególnie w dziedzinie wychowania seksualnego, to w dużej mierze efekt zatarcia w powszechnej świadomości fundamentalnego prawa rodziców do wychowania i wykształcenia swoich dzieci.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.