Dzień modlitw o uświęcenie kapłanów. Coraz więcej proboszczów, którzy posługiwali w dolnośląskich miastach, ma własne ulice. Nierzadko są to główne arterie komunikacyjne, a decyzję o tym, by stały się kapłańskim zaułkiem, radni często podejmowali jednogłośnie.
Po śmierci
ks. Antoniego Kiełbasy
nikt nie miał wątpliwości,
że należy upamiętnić to,
co ten skromny salwatorianin zrobił dla Trzebnicy
zdjęcia ks. Rafał Kowalski
Mieliśmy szczęście do dobrych kapłanów – mówili mieszkańcy Milicza, Oławy, Oleśnicy, Trzebnicy i Bielawy, z którymi rozmawialiśmy. Ich akurat nie dziwi, że radni tych miast podjęli w przeszłości decyzje, by skwerom, placom czy ulicom nadać imiona księży proboszczów posługujących w miejscowych parafiach.
Służyć to za mało
– Jesteśmy władzą świecką i jako taka dbamy o wszystkich mieszkańców naszego miasta – tłumaczy Andrzej Hordyj, wiceburmistrz Bielawy. Radni tego miasta postanowili, że nowa drogą łącząca miejską obwodnicę z pl. św. Faustyny Kowalskiej będzie nosiła imię ks. Romana Biskupa, niegdyś proboszcza par. pw. Wniebowzięcia NMP, brata posługującego w naszej diecezji ks. Mariana Biskupa, dyrektora Wydziału Duszpasterskiego Wrocławskiej Kurii Metropolitalnej. – To nie jest tak, że każdy proboszcz powinien mieć swoją ulicę. Niektórzy z nich krótko posługują w mieście. Czasem z różnych względów ich możliwości działania są ograniczone. Jeśli chodzi o ks. Romana Biskupa, mogę powiedzieć, że przez swoją osobowość i podejmowane inicjatywy zapisał się wspaniale nie tylko w historii parafii, ale także w historii naszej miejscowości – podkreśla burmistrz. Podobnego zdania jest Leszek Stróżyk, przewodniczący Rady Miejskiej, z którego inicjatywy wszczęto procedurę nadania imienia ks. R. Biskupa bielawskiej ulicy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.