Obrona poszła na grzyby, strzelił Panu Bogu w okno, puścił go w uliczkę, zamurowali bramkę – dla kibica to zrozumiałe zwroty, a dla językoznawców ciekawy materiał badawczy.
Już od ponad 100 lat obserwujemy wzrost znaczenia sportu w życiu publicznym. Zawody sportowe przywołują na myśl zapasy i potyczki wojenne. Stają się nową religią współczesnej cywilizacji. Promocja i składowa tej dziedziny życia to również charakterystyczny język – otwierając sesję, mówił rektor prof. dr hab. Józef Fert. Konferencję pt. „Język i sport” zorganizowali pracownicy naukowi Katedry Języka Polskiego KUL.
To nie błąd
Pierwszy prelegent – dr Mariusz Koper przez 7 lat uprawiał lekkoatletykę. Obecnie pracuje w Katedrze Języka Polskiego na KUL. Swoim słuchaczom udowodnił, jak rozległym obszarem badań jest język związany ze sportem. – Nie wypracowano jeszcze definicji „języka sportu” czy też „języka sportowego”. Zagadnienie to wymaga naukowego namysłu. Polem do odrębnych badań jest język przepisów związanych z poszczególnymi dyscyplinami, język sportowców, trenerów, czasopism, literatury, poezji sportowej, socjolekty (np. bokserski, kulturystyczny, lekkoatletyczny), neosemantyzmy, neologizmy leksykalne, wulgaryzmy, brutalizmy… – tłumaczył. Zaznaczył, że często tropi się w tego typu języku błędy i lapsusy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.