Czy od 1 stycznia zapłacimy za lekarstwa jak za zboże? O co chodzi w sporze o tzw. ustawę refundacyjną? I dlaczego za zamieszanie wokół ustawy być może zapłacą pacjenci?
Jak po nowym roku będzie wyglądała realizacja recept na leki refundowane – ciągle nie wiadomo. Ministerstwo Zdrowia podobno pracuje nad rozwiązaniem sytuacji trudnej dla pacjentów Marek Piekara
W teorii Ustawa o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia oraz wyrobów medycznych, która wejdzie w życie już 1 stycznia 2012 r., miała wspierać pacjentów. Ale wywołała wielką burzę z medycznymi piorunami. Przeciwko jej zapisom protestują lekarze i farmaceuci. Twierdzą, że ustawa godzi w ich interesy, a także szkodzi pacjentom. A pacjenci? Po prostu się boją.
O co chodzi lekarzom?
Środowisko lekarskie buntuje się przeciwko nałożeniu na medyków obowiązku sprawdzania przy wypisywaniu recepty, czy pacjent jest ubezpieczony. Gdyby pacjent nie miał praw do refundacji leku, a np. wprowadził lekarza w błąd, to lekarz ponosiłby finansową odpowiedzialność za błędnie wypisaną receptę. Lekarze, według nowej ustawy, muszą również ustalać stopień refundacji każdego leku. Gdy kontrola NFZ zakwestionuje decyzję lekarza, będzie on zwracał całą sumę z własnej kieszeni. A do tego poniesie karę finansową.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.